28 lipca 2010

Nie samym szyciem... żyję ;)

W nawiązaniu do poprzedniego wpisu, chciałabym zaprezentować parę "dodatków" ślubnych, które udało mi się własnoręcznie wykonać. Generalnie zabawa w scrapbooking to nie moja działka ale od zawsze marzyłam aby zaproszenia ślubne wykonać samodzielnie, aby dać coś od siebie a nie kupić gotowe. Po zaproszeniach przyszedł czas na powiadomienia, śpiewniki i wizytówki. Przyznaję, że jest to świetna zabawa ale dla cierpliwych.
Moje prace nie powalają pomysłowością i efektywnością ale ponieważ obdarzyłam je dużą dawką uczuć i wysiłku - podobają mi się ;) Aha wszystko drukowałam na takiej zwykłej, wiekowej już drukarce HP. Podobno na laserowych są problemy z drukowaniem kartek o większej gramaturze.









Na końcu jako bonus dodaję prezent wykonany dla męża z okazji trzydziestych...któryś tam urodzin ;) Otrzymał go na weselu wraz z życzeniami i piosenką U2 "Sweetest thing". To takie nasze wspólne 6 lat w pigułce ;) "Wycinanka" już wisi w naszym mieszkaniu :)

27 lipca 2010

Małe wyjaśnienia czyli gdzie się zapodziałam...

Należą się Wam wyjaśnienia z tej racji, że zniknęłam na jaki czas. Chciałam napisać wcześniej ale naprawdę nie starczyło mi czasu. Wszystko przez ślub - nasz ślub oczywiście. 17 lipca 2010 powiedzieliśmy sobie z Maćkiem TAK na dobre i na złe. Zaraz po ślubie wyjechaliśmy na krótki urlop do kraju Skody Favorit i owczego sera ;) a po powrocie do kraju i tak ciągle nie ma nas w domu. Mam nadzieję, że od jutra zaczniemy normalnie mieszkać w naszym mieszkanku.

Co do ślubu i wesela to był to najpiękniejszy dzień w naszym życiu. Nie będę pisać elaboratów ale z ręką na sercu - wszystko udało się idealnie, tak jak chcieliśmy (mimo upału + 37 C). Podczas błogosławieństwa w domu jak i w Kościele podczas składania przysięgi, o dziwo, nie pobeczałam się :D Wręcz przeciwnie, z uśmiechem na twarzy oboje ślubowaliśmy sobie: miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Wesele było kapitalne, prowadzone przez wodzireja z Rudy Śląskiej, Pana Jerzego Kiolbasę, którego serdecznie pozdrawiam (może kiedyś trafi na mojego bloga) i którego mogę polecić jako gwaranta doskonałej zabawy. Co do muzyki to zdradzę, że było sporo najlepszych kawałków U2 :] Wesele odbyło się w restauracji "Wenecja" w Żorach. Póki co czekamy na zdjęcia od fotografów.

Aby nawiązać do krawiectwa i całkiem nie odbiegać od tematu bloga, zdradzę, że moja sukienka została uszyta przez krawcową. Zauroczyła mnie hiszpańska White One 414 a idealnie skroiła i uszyła ją dla mnie znajoma krawcowa. Będą zdjęcia - będzie dokładny opis użytych materiałów jak i wykończenia :)
Żeby nie było, że nic nie robiłam :> Uszyłam welon oraz zrobiłam broszkę w kształcie kwiatu, który był integralną częścią sukienki. Wielką radość sprawiło mi samodzielne wykonanie zaproszeń, powiadomień o ślubie, śpiewników weselnych oraz wizytówek dla gości. Mąż zaprojektował nasze weselne logo :)
W najbliższych dniach chcę Wam pokazać jak uszyć prosty welon. Problemem było obszywanie brzegu specjalną złotą nicią (jeśli ktoś nie przepada za lamówką a wykończenie koronką kompletnie nie pasuje). Skorzystałam z "przepisu" podanego na forum ekrawiectwo.net, za który bardzo dziękuję! Nauczyłam się czegoś nowego.

Aha sukienka w niedalekiej przyszłości (po sesji plenerowej) zostanie odrobinę przerobiona tak abym mogła ją jeszcze nie raz wykorzystać :) Nie napiszę nic więcej, poczekacie cierpliwie a sami zobaczycie ;) Pozdrawiam!!



(oryginalna white one 414 - zdjęcie ze strony producenta)